Documents in: Bahasa Indonesia Deutsch Español Français Italiano Japanese Polski Português Russian Chinese Tagalog
International Communist League
Home Spartacist, theoretical and documentary repository of the ICL, incorporating Women & Revolution Workers Vanguard, biweekly organ of the Spartacist League/U.S. Periodicals and directory of the sections of the ICL ICL Declaration of Principles Other literature of the ICL ICL events

Archiwum

Platforma Spartakusowców 20

Kwiecień 2016

Brexit – tak! O jedność robotniczą ponad granicami w UE!

UE: wróg robotników i imigrantów

Tłumaczenie artykułu „EU: enemy of workers and immigrants”, który ukazał się w piśmie naszych towarzyszy ze Spartacist League/Britain (SL/B) Workers Hammer nr 234, wiosna 2016.

SL/B, opierając się o rewolucyjne, proletariackie i internacjonalistyczne zasady marksizmu, przyjmuje z aprobatą okazję do stanowczego powiedzenia „wyjść” w głosowaniu w nadchodzącym referendum dotyczącym kontynuacji członkostwa Brytanii w Unii Europejskiej. Pisząc o jej poprzedniczce, EWG (Europejska Wspólnota Gospodarcza), ponad 40 lat temu oświadczyliśmy: „jedność za kapitalizmu nie tylko jest mitem, który i tak rozwieje się przy najbliższym poważnym spadku koniunktury, lecz nieuchronnie musi być wymierzona przeciw klasie robotniczej, ponieważ klasa kapitalistyczna w każdym kraju usiłuje stać się »konkurencyjna« poprzez politykę »racjonalizacji«” („Labor and the Common Market”, Workers Vanguard nr 15, styczeń 1973).

Któż może zaprzeczyć, że tak się działo w ciągu dekad, jakie nastąpiły, a zwłaszcza zaraz po globalnym krachu finansowym lat 2007-8? Gwałtowne obniżenie poziomu życia ludzi pracy, znaczne i wciąż wzrastające bezrobocie, cięcia najbardziej podstawowych świadczeń socjalnych dla osób starszych, niepełnosprawnych i ubogich, a z drugiej strony obżeranie się grubych ryb z londyńskiego City – oto oblicze Unii imperialistycznej pogoni za zyskami. Monetarystyczna i antyzwiązkowa polityka wprowadzona w latach 80. w USA przez Reagana i w Brytanii przez Thatcher, zwana obecnie „neoliberalizmem”, w UE została rozciągnięta na imperialistyczne kraje kontynentu. „Cud gospodarczy”, który uczynił Niemcy, po raz kolejny, dominującą potęgą imperialistyczną w Europie, wydźwignęli na swych barkach niemieccy proletariusze, zwłaszcza poprzez „reformy” Hartz IV, tnące zarobki i świadczenia, wprowadzone przez socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schrödera ponad dekadę temu.

Powszechnie znane są skutki narzuconego przez UE zaciskania pasa, druzgocące dla słabszych gospodarczo krajów, które są pogardliwie określane skrótem „PIGS” [ang. „świnie”] (Portugalia, Irlandia, Grecja i Hiszpania). Potrzeba ciągłego uzupełniania kieszeni bankierów Frankfurtu, Paryża i Londynu w następstwie krachu finansowego lat 2007-8 doprowadziła do upodlenia i zubożenia mas oraz postępującej degradacji samej tkanki społecznej w Grecji. Tyle zostało z okrutnego kłamstwa, że jedność zdominowana przez imperialistów i wspólna waluta (euro) zapoczątkują erę dobrobytu! Jak oświadczyli nasi towarzysze z Trockistowskiej Grupy Grecji (TGG) w wezwaniu z 17 lipca 2015 r. do pilnego tworzenia robotniczych komitetów działania: „UE i jej waluta euro tworzą tragiczną pułapkę, w której cierpi przygniatająca większość ludności Grecji. UE i euro muszą zostać odrzucone... Zerwać z kapitalistami i ich bankami!” (tłumaczenie na angielski w: Workers Hammer nr 232, jesień 2015).

Do mitu o dobrobycie UE na śmietnisku zużytych złudzeń, dołącza mit „otwartych granic”. Porozumienie z Schengen było propagowane jako obietnica podróżowania wewnątrz Europy bez paszportu. W rzeczywistości było ono kamieniem węgielnym w budowaniu rasistowskiej fortecy Europa. Każdego tygodnia dochodzą nowe tego dowody. Gdy uchodźcy uciekający z Bliskiego Wschodu, Afganistanu, Afryki i innych miejsc świata przed imperialistycznymi grabieżami i terrorystycznymi atakami bombowymi zaczynają w wielkiej liczbie przybywać do północnych wybrzeży Morza Śródziemnego, w całej Europie mnożą się płoty graniczne i punkty kontrolne.

Zamieszanie wśród torysów

Wyróżniającą zasadą UE zawsze był wolny przepływ kapitału, a nie swobodny ruch ludności. Debatę o Brexicie [wyjściu Brytanii z UE] zdominował jednak antyimigrancki szowinizm, zwłaszcza przeciw robotnikom z krajów wschodnioeuropejskich, przyjeżdżającym do Brytanii. Wywodzący się z torysów premier David Cameron zwołał referendum na 23 czerwca, by zatrzymać rosnące poparcie wśród Partii Konserwatywnej i jej wyborców dla napastliwie szowinistycznej i antyimigranckiej partii UKIP Nigela Faraga (Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa). Decyzją Camerona wielce rozczarowani byli jego najważniejsi partnerzy amerykańscy i znaczna część kręgów władzy w Brytanii. W rezultacie Partia Konserwatywna jest o wiele bardziej podzielona niż kiedykolwiek, co widać po ustąpieniu z rządu głośnego orędownika Brexitu, Iaina Duncana Smitha. Jego twierdzenie, jakoby ustąpił w proteście przeciw cięciom świadczeń dla inwalidów wypada nieszczerze z ust człowieka, który wprowadził „podatek sypialniany” [na rzekomo niezajmowane sypialnie ludzi pobierających zasiłek mieszkaniowy] i nadzorował brutalne „reformy systemu opieki społecznej”.

Zarówno obóz prounijny jak i antyunijny w partii torysów podsycają antyimigrancki szowinizm. UKIP i konserwatywni przeciwnicy Camerona chcą dokładniejszych kontroli granicznych, bez mieszania się UE, zaś Cameron przywołuje widmo „dżungli migrantów” w południowo-wschodniej Anglii, jakie powstałyby gdyby Brytania wyszła z UE. Tymczasem francuski minister gospodarki Emmanuel Macron deklaruje, że Francja „rozwinie czerwony dywan” dla finansistów z City, którzy wybiorą przeprowadzkę do Paryża. Mówi to wiele o tym, jak ma działać wzniosłe unijne „prawo do swobodnego przemieszczania się”, zapewniając przystań dla pasożytniczych finansistów, lecz zdesperowanych imigrantów częstując piekłem. Zorganizowana klasa robotnicza musi mobilizować się w obronie imigrantów przeciw rasistowskiej reakcji, żądając: Pełne prawa obywatelskie dla wszystkich, którzy docierają do Brytanii! Żadnych deportacji!

Przez szereg lat Jeremy Corbyn sprzeciwiał się długotrwałemu poparciu Partii Pracy (LP) dla UE. Obecnie kierowana przez Corbyna, LP ramię w ramię z Cameronem wzywa do głosowania na „pozostanie” [w UE]. Corbyn podkreśla swą wizję „socjalnej Europy” i sprzeciwia się ograniczaniu świadczeń dla imigrantów wynegocjowanemu przez Camerona w lutym. Zwłaszcza za to ostatnie Corbyna napiętnuje klika Blaira [z prawicy LP] (Neil Kinnock, Margaret Beckett, Hilary Benn, David Blunkett, Jack Straw) w ponadpartyjnej kampanii pod hasłem „Brytania silniejsza jest w Europie”. Jak zauważył prounijny Guardian (16 lutego), sedno sprawy polega jednak na tym, że Partia Pracy Corbyna może być pomocna w wygranej opcji „pozostania”. Odnotowując, że „Corbyn instynktownie jest bardziej eurosceptyczny od swojej partii”, artykuł wstępny Guardiana komentuje, że Corbyn „zasługuje na uznanie, a jego partia skorzysta” na tym, że zdecydował się on poprzeć prounijną linię. Jest to jedyna rzecz, za którą Guardian pochwalił Corbyna od czasu jego kampanii wyborczej na lidera LP [w lecie 2015 r.].

Kapitaliści w Irlandii egzekwują od klasy robotniczej dyktowane przez UE mocne zaciskanie pasa. W Szkocji burżuazyjna, nacjonalistyczna SNP opowiada się za utrzymaniem członkostwa Szkocji w UE i NATO. Ci aplikanci na „młodszych” imperialistów są również oddani monarchii brytyjskiej, tej podporze reakcyjnego „Zjednoczonego Królestwa”, które rości pretensje do Irlandii Północnej i opiera się na panowaniu angielskim nad Szkocją i Walią. Jako marksiści wzywamy do prawa do samookreślenia dla Szkocji i Walii, i walczymy o dobrowolną federację republik robotniczych na Wyspach Brytyjskich.

Powiązania z Ameryką

Biznes brytyjski jest podzielony w kwestii referendum, zaś niepewność co do jego wyniku spowodowała spadek kursu funta. Wielu fabrykantów, którzy regularnie eksportują do krajów Europy kontynentalnej, woli pozostanie Brytanii w UE. Jednak dla brytyjskiej gospodarki ważny jest nie tyle przemysł, co sektor finansowy. Ale i londyńskie City ma różne opinie w tej kwestii. Fundusze hedgingowe skłaniają się ku Brexitowi, by uniknąć unijnych przepisów, takich jak górny limit premii bankierów. Przeciwnie do tego wielkie banki inwestycyjne preferują pozostanie w UE. Banki inwestycyjne to grube ryby w City, i są one przeważnie w rękach amerykańskich, jak też niemieckich oraz szwajcarskich. Podczas gdy Brytania chlubi się paroma własnymi wielkimi bankami inwestycyjnymi, City działa na zasadzie znanej jako „model wimbledoński” – Londyn jest gospodarzem światowego turnieju, lecz nie oczekuje się, że sam wystawi wielkich graczy.

Przewaga finansowego pasożytnictwa w Brytanii była widoczna już pod koniec XIX w. Przywódca bolszewicki W. I. Lenin pisząc w 1916 r. odnotował „niezwykły wzrost klasy lub raczej warstwy rentierów, tzn. osób żyjących z »obcinania kuponów«” w Brytanii, których dochód „przewyższa pięciokrotnie dochód z handlu zagranicznego w najbardziej »handlowym« kraju świata” („Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu”). Tendencja, o której pisał Lenin stała się jeszcze bardziej wyrazista w okresie następującym po II wojnie światowej. Zaś w latach 80., nieprzypadkowo w następstwie porażki strajku górników z lat 1984-5, Margaret Thatcher nadzorowała deregulację sektora finansowego, prowadząc do olbrzymiego wzrostu majątków bankierów w City.

Szczególnie od końca II wojny światowej, co w sposób dramatyczny objawiło się podczas kryzysu sueskiego 1956 r., imperializm brytyjski jest zepchnięty do roli słabszego partnera Stanów Zjednoczonych. W gospodarce jest to rola jaką City odgrywa wobec Wall Street. Na poziomie wojskowym „stosunki specjalne” oznaczają, że siły zbrojne Brytanii włączają się praktycznie w każdą amerykańską operację wojskową, w tym w zdewastowanie Afganistanu, Iraku i innych części Bliskiego Wschodu. W ramach zaś UE Brytania zachowuje się po części jako orędowniczka interesów USA.

Tak więc Waszyngton ledwo skrywa swoją złość na rząd Camerona za to, że ryzykuje wyjście Brytanii z UE. Podczas lutowej dyskusji w amerykańskim senacie były dyrektor ds. europejskich za republikanina George'a W. Busha, Damon Wilson ostrzegł, że wyjście Brytanii „pozbawi USA istotnego głosu w kształtowaniu nie tylko europejskiej polityki, lecz przyszłości Europy”. Barack Obama ma w kwietniu odwiedzić Brytanię, by przeprowadzić kampanię propagandową zachęcającą do głosowania za utrzymaniem Brytanii w UE.

NATO, UE i zimna wojna

Poprzedniczka UE, EWG została ustanowiona jako ekonomiczne uzupełnienie NATO, zdominowanego przez USA sojuszu wojskowego wymierzonego przeciw Związkowi Radzieckiemu. Jak wyraził się pierwszy sekretarz generalny NATO Lord Ismay, jego celem było „Rosjan trzymać z daleka, Amerykanów przy sobie, a Niemców pod kontrolą”. Dziś według burżuazyjnej mitologii UE, ten wytwór imperialistycznej zimnej wojny, zapobiega powtórzeniu się II wojny światowej. W samym środku kryzysu wokół euro Angela Merkel oświadczyła: „Nikt nie powinien spodziewać się, że mamy zapewnione kolejne półwiecze pokoju w Europie – nie mamy” (Telegraph, 26 października 2011).

To Związek Radziecki spowodował zakończenie wojny w Europie, wyzwalając kontynent od nazistowskiej Trzeciej Rzeszy kosztem życia 27 milionów obywateli radzieckich. Zwycięstwo Armii Czerwonej wydarło również znaczną większość Europy środkowej i wschodniej spod kapitalistycznego wyzysku. W takim kontekście kapitaliści panujący w Europie zachodniej poczynili ustępstwa wprowadzając system świadczeń znany jako „państwo dobrobytu”.

Powstały w wyniku Rewolucji Październikowej 1917 r. Związek Radziecki pozostawał państwem robotniczym, opartym na wywłaszczeniu kapitalistów i kolektywizacji środków produkcji, pomimo jej degeneracji za rządów biurokratycznej kasty na czele z J. W. Stalinem. Do samego końca walczyliśmy o bezwarunkową obronę militarną ZSRR i biurokratycznie zdeformowanych państw robotniczych Europy środkowej i wschodniej, które były na nim wzorowane. Wiązało się to z perspektywą proletariackiej rewolucji politycznej w celu obalenia stalinowskiej biurokracji i powrotu ZSRR na internacjonalistyczną drogę bolszewików Lenina i Trockiego. Jako jedyni, my trockiści walczyliśmy o utrzymanie i poszerzenie rewolucyjnych zdobyczy klasy robotniczej, podczas gdy każdy inny nurt na Ziemi kapitulował wobec ideologicznej presji antykomunizmu.

Odrestaurowanie kapitalizmu w Związku Radzieckim w latach 1991-2 doprowadziło do zubożenia mas robotniczych we wszystkich byłych republikach radzieckich i spowodowało wybuch krwawych wojen domowych i pogromów. Wobec nieobecności ZSRR jako przeciwwagi, imperializm amerykański ośmielił się znęcać nad uciskanymi na całym świecie, od Bałkanów po Bliski Wschód. Kontrrewolucja kapitalistyczna zachęciła również imperialistyczne klasy panujące w Europie do ataków na świadczenia społeczne kojarzone z powojennym „państwem dobrobytu”.

W następstwie kontrrewolucji kapitalistycznej, która położyła podwaliny pod znów wyrastające na potęgę, zjednoczone Niemcy, NATO stało się przede wszystkim instrumentem dla USA do wyrażania ich militarnej dominacji w Europie. Jak napisaliśmy w czasie uchwalania traktatu z Maastricht z 1992 r., który był dokumentem założycielskim UE:

„Dwa i pół roku temu powojenna era zakończyła się, gdy rozpadająca się biurokracja radziecka za Gorbaczowa porzuciła Niemcy Wschodnie, tym samym odwracając zwycięstwo Armii Czerwonej nad nazistowską Trzecią Rzeszą... Niemcy Zachodnie przekształciły się z zimnowojennego sojusznika amerykańskiego imperializmu w agresywną Czwartą Rzeszę próbującą zapanować nad Europą.”

– „Euro-chaos”, Workers Vanguard nr 560, 2 października 1992

Aby ukrócić niemieckie ambicje imperialistyczne, Waszyngton nalegał na pozostanie tego kraju w NATO po aneksji wschodnioniemieckiego zdeformowanego państwa robotniczego (NRD). Gdy zjednoczony niemiecki imperializm przyspieszył rozpad jugosłowiańskiego zdeformowanego państwa robotniczego poprzez zaaranżowanie secesji Chorwacji i Słowenii, USA odpowiedziały militarną interwencją NATO w Bośni. USA rozpoczęły również rozszerzanie NATO na Europę wschodnią, w tym poprzez sponsorowanie i finansowanie rozmaitych „kolorowych rewolucji” w byłych republikach radzieckich lub krajach będących kiedyś sojusznikami ZSRR. Działania te doprowadziły dwa lata temu do zdominowanego przez faszystów puczu na Ukrainie.

Z kolei imperializm francuski poparł zjednoczenie Niemiec pod warunkiem, że zaakceptują one wspólną walutę europejską, której celem miało być ograniczenie potęgi marki niemieckiej. Na żądanie Jacquesa Delorsa z francuskiej Partii Socjalistycznej, zapis o jednej walucie został włączony do traktatu z Maastricht ustalającego ramy dzisiejszej UE. Dalekie od osłabienia potęgi niemieckiego imperializmu, euro wzmocniło go, w tym kosztem jego francuskiego rywala.

Niemniej jednak rywalizacja między imperialistami od upadku ZSRR pozostaje w znacznej mierze przytłumiona z powodu nieproporcjonalnej siły militarnej USA, przerastającej wielokrotnie siły ich głównych rywali, Niemiec i Japonii. Z kolei siła militarna USA jest w wielkim stopniu nieproporcjonalna do ich siły gospodarczej.

Spoza fasady jedności europejsko-amerykańskiej przeciwko kapitalistycznej Rosji Putina wyzierają konflikty między rywalizującymi ze sobą imperialistami. Londyn ociąga się z odstręczeniem bogatych rosyjskich oligarchów, dla których City jest zagranicznym centrum bankowym i placem zabaw. Rząd francuski zwlekał z unieważnieniem lukratywnych kontraktów na sprzedaż uzbrojenia reżimowi Putina. Z kolei imperializm niemiecki jest zależny od Rosji w handlu i dostawach energii. Dużym kłopotem dla reżimu amerykańskiego jest dzisiaj zapobieżenie sojuszowi niemiecko-rosyjskiemu. Potęga militarna Niemiec blednie w zestawieniu z potęgą USA, chociaż przy bazie przemysłowej Niemiec może się to zmienić w krótkim okresie. Lecz połączenie siły gospodarczej Niemiec i potężnego uzbrojenia Rosji, z czego wiele zostało odziedziczone po Związku Radzieckim, mogłoby utworzyć przyszłą przeciwwagę dla USA.

Ultraimperializm” Kautskiego w nowych szatach

Wśród narastającego w UE chaosu wyjście Brytanii zadałoby silny cios temu zdominowanemu przez imperialistów zlepkowi, jeszcze bardziej go destabilizując i stwarzając bardziej pomyślne warunki dla walki klasy robotniczej w całej Europie, w tym przeciwko osłabionemu i zdyskredytowanemu rządowi torysów w Brytanii. Lecz Partia Pracy i związki zawodowe, podobnie jak socjaldemokraci i idący złą drogą przywódcy związkowi w całej Europie, zamiast mobilizować się przeciw UE oddają pole opozycji otwarcie antyimigranckim reakcjonistom i faszystom.

Na początku lat 70., gdy około 70 proc. ludności Brytanii było przeciwne wejściu do EWG, lewica Partii Pracy i TUC [Kongres Związków Zawodowych] też były, ale na podstawie nacjonalizmu „małej Anglii” i protekcjonizmu z hasłem „ratować brytyjskie miejsca pracy”. Protekcjonizm zapewnia osłonę dla odrzucenia walki klasowej na rzecz kolaboracji klasowej i promuje zjadliwy szowinizm wymierzony w cudzoziemców. Takim podłym apelom do „własnego” rządu marksiści przeciwstawiają walkę klasową związków zawodowych przeciw zamykaniu fabryk i o pracę dla wszystkich bez obniżania płac.

W każdym razie, gdy po referendum w 1975 r. Brytania przystąpiła do EWG, biurokracja TUC nawet nie pisnęła w sprzeciwie. Zdradziwszy bohaterski strajk górników w latach 1984-5, którego zwycięstwo mogłoby odwrócić niszczenie związków zawodowych i zainspirować robotników w Europie do walki klasowej, kierownictwo brytyjskich związków zawodowych znalazło następnie wygodną wymówkę do odrzucenia nawet formalnej opozycji wobec tego klubu europejskich kapitalistów. Ich „nawrócenie” było dziełem Jacquesa Delorsa, który nauczył TUC, jak sprzedawać ludziom „socjalny wymiar” tego imperialistycznego bloku handlowego. Oświadczenie TUC przyjęte na ich najnowszym kongresie we wrześniu 2015 r. mówi: „W ciągu ostatnich lat Kongres konsekwentnie wyraża poparcie dla takiej Unii Europejskiej, jaka zapewnia pomyślność gospodarczą opartą na sprawiedliwości społecznej, prawach obywatelskich i prawach człowieka, równości dla wszystkich i prawach pracowniczych”. „Sprawiedliwość społeczna” i „prawa”, które UE rzekomo czci, a których zdecydowanie nie zapewniła, to tania, powierzchowna osłona dla prywatyzacji, obcinania świadczeń i masowych zwolnień z pracy, a także ogólnej polityki otwierania usług publicznych dla rynku, przy obniżaniu płac i pogarszaniu warunków pracy robotników w całej Europie.

Podczas gdy ogólnie biorąc kręcą się na orbicie Partii Pracy, zarówno Partia Socjalistyczna (SP) Komitetu na rzecz Międzynarodówki Robotniczej (CWI) Petera Taaffe [w Polsce do CWI należy Alternatywa Socjalistyczna], jak i Socjalistyczna Partia Robotnicza (SWP) nieżyjącego już Tony Cliffa [w Polsce powiązana z nią jest Pracownicza Demokracja] opowiadają się za „wyjściem” w głosowaniu, prezentując siebie jako opozycja wobec zaciskania pasa. Obie grupy wskazują na niszczycielskie ataki UE na ludność Grecji. Lecz ich opozycję w słowach podważają ich polityczne czyny. W styczniu 2015 r. obie grupy świętowały pierwsze zwycięstwo wyborcze prounijnej Syrizy. Rząd Syrizy przeszedł do wdrażania zaciskania pasa pod dyktat UE. Tymczasem Koalicja Związkowców i Socjalistów (TUSC), w której dominuje Partia Socjalistyczna i którą wspiera SWP, sprzeciwia się członkostwu w UE z zastrzeżeniem, że będzie ona „w pełni respektować prawo tych elementów naszej koalicji, które nie popierają tego stanowiska, do propagowania publicznie własnego stanowiska”.

Pewna (ledwo) reformistyczna grupa, która wyróżnia się w walce o UE, Sojusz na rzecz Wolności Robotniczej (AWL) rozkręca kampanię „Pozostać [w UE] i walczyć o Europę robotników”, publikując szereg wzorcowych wniosków mających mobilizować oddziały związków zawodowych, Partię Pracy i inne organizacje przeciwko wyjściu. Oświadczenie AWL zatytułowane „Ograniczona jedność Unii Europejskiej [jest] zagrożona” surowo krytykuje referendum Camerona za dalsze narażanie na szwank „tkanki” jedności europejskiej (Solidarity, 27 stycznia). W oświadczeniu tym piszą:

„Nawet za kapitalizmu, dobrowolna jedność europejska jest lepsza niż wysokie bariery między krajami. Jest to postęp w porównaniu ze stuleciami waśni elit, wojen i nacjonalizmu. Na poziomie społecznym i gospodarczym, Europa jest racjonalną areną do rozwijania gospodarek krajów europejskich, i rozpoczęcia zrównywania warunków dla robotników w całej Europie i poza nią; do organizowania produkcji przemysłowej i rolnej dla pożytku całej ludzkości, jak też dla ochrony środowiska, na którym wszyscy polegamy.”

Ta pieśń pochwalna kapitalistycznej jedności europejskiej zawstydziłaby nawet renegata marksizmu Karola Kautskiego. Pisząc w 1914 r., w przeddzień pierwszej światowej wojny między imperialistami, Kautsky zakładał możliwość „pokojowego” kapitalizmu opartego na ponadnarodowych monopolach: „Czy obecna polityka imperialistyczna nie może być wyparta przez nową, ultraimperialistyczną, która na miejsce wzajemnej walki narodowych kapitałów finansowych postawi wspólną eksploatację świata przez zjednoczony w skali międzynarodowej kapitał finansowy? Taka nowa faza kapitalizmu jest w każdym razie do pomyślenia” (cytowane u Lenina, „Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu”, 1916). Broszura Lenina, w której opracował on marksistowskie pojmowanie imperializmu była nieprzerwaną polemiką z wciskaniem złudzeń przez Kautskiego.

Lenin dowiódł, że imperializm nie jest nieobowiązkową polityką, lecz nieuniknionym, końcowym etapem kapitalizmu, kiedy to wolnorynkowa konkurencja doprowadza do przewagi kapitalizmu monopolistycznego a kapitał przemysłowy jest pochłaniany przez kapitał finansowy. Ze wzrostu i dominacji kapitału finansowego wynikał w sposób nieunikniony wzrost militaryzmu, jako że wielkie mocarstwa współzawodniczyły o panowanie nad koloniami i sferami wyzysku, w ostatecznym rozrachunku poprzez wojny, z uwagi na zmieniający się stosunek sił. Lenin napisał w konkluzji:

„obiektywny, tzn. rzeczywisty społeczny sens jego »teorii« jest jeden i tylko jeden: przez odwrócenie uwagi od ostrych sprzeczności i ostrych proble­mów teraźniejszości i skierowanie uwagi na fałszy­we perspektywy jakiegoś rzekomo nowego przyszłe­go »ultraimperializmu«, na wskroś reakcyjne pocieszanie mas nadziejami na możliwość stałego pokoju w warunkach kapitalizmu.”

Kryzysy, które dziś wykolejają UE raz jeszcze ukazują sprzeczność między międzynarodowym rynkiem światowym stworzonym przez kapitalizm a państwem narodowym, poprzez które kapitalizm wyłonił się i rozwinął. Państwo narodowe stało się przeszkodą dla rozwoju sił wytwórczych. Przeszkody tej jednak nie da się pokonać za pomocą jakiejś ponadnarodowej kapitalistycznej instytucji. Założeniem kapitalizmu jest konkurencja między różnymi kapitalistycznymi podmiotami, z których każdy w ostatecznym rachunku opiera się na zdolności militarnej własnego państwa do ochrony jego inwestycji, o najwyższą stopę zwrotu, tj. o maksymalny wyzysk klasy robotniczej w kraju i za granicą. Silniejsze kraje w sposób nieuchronny zdominują kraje słabsze i będą starać się zagarnąć większą część łupów. Celem UE jest tego ułatwianie.

Za to, że ten niestabilny sojusz imperialistyczny trwa tak długo odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim laburzyści i socjaldemokraci oraz ich wspólnicy wśród biurokracji związkowej. Nie tylko ponaglają oni robotników do popierania UE politycznie, lecz także wspierają imperialistyczne burżuazje poprzez odmowę wypowiadania takiego rodzaju walki klasowej, która mogłaby pokonać działania kapitalistów wymierzone przeciw związkom zawodowym i narzucające nędzę. Międzynarodowa Liga Komunistyczna walczy o wykucie internacjonalistycznych, proletariackich partii awangardowych, wzorowanych na bolszewikach Lenina, by poprowadziły nowe rewolucje październikowe w Brytanii i na całej Ziemi. To, co napisaliśmy ponad 40 lat temu w „Labor and the Common Market” (Ruch robotniczy a EWG) zachowuje dziś ważność w odniesieniu do UE:

„Tylko jedność na podstawie socjalistycznej, osiągnięta poprzez rewolucję proletariacką i wywłaszczenie gigantycznych monopoli, może ustanowić racjonalny światowy rozwój gospodarczy bez wyzysku. Socjalistyczne stany zjednoczone Europy mogą zostać zbudowane jedynie na podstawie najbardziej energicznej walki przeciw kapitalistycznej EWG i wszystkiemu, co ona reprezentuje. I tylko pod zjednoczoną kontrolą samych robotników zdolność produkcyjna Europy może zostać zaprzęgnięta do służby na rzecz ludzi pracy na całym świecie.”