Pamięci tow. Freda Zierenberga
1949-2012
Tłumaczenie artykułu pożegnalnego o naszym towarzyszu Fredzie Zierenbergu (1949-2012), Spartakist nr 192, marzec 2012, na podstawie tłumaczenia na język angielski wykonanego przez redakcję. Spartakist jest pismem Spartakusowskiej Robotniczej Partii Niemiec (SpAD), sekcji MLK. W nawiasach kwadratowych umieszczono przypisy tłumacza polskiego.
Po trwającej ponad dwa lata walce z rakiem, 19 stycznia zmarł nasz ukochany towarzysz Fred Zierenberg. Był on komunistycznym działaczem naszej międzynarodowej partii przez 35 lat. W chwili śmierci był członkiem Międzynarodowego Komitetu Wykonawczego Międzynarodowej Ligi Komunistycznej (MLK) i Komitetu Centralnego Spartakusowskiej Robotniczej Partii Niemiec (SpAD). Poprzednikami SpAD były Międzynarodowy Nurt Spartakusowców (ang. iSt) i Trockistowska Liga Niemiec (TLD). Towarzysze ze wszystkich sekcji naszej międzynarodowej partii przyjęli śmierć Freda z bólem i smutkiem. Myślami jesteśmy z jego żoną, towarzyszką Birgit, oraz z ich najlepszym przyjacielem, Wolfem.
Fred urodził się 3 lutego 1949 r. w Berlinie Zachodnim, mieście leżącym na pierwszej linii natowskiego frontu. Jego rodzice byli robotnikami w przemyśle metalowym. Fred wciągnięty został do polityki w latach 60., podobnie jak tysiące studentów i młodzieży ze środowisk robotniczych, podczas fali radykalizacji wznieconej w dużej mierze przez strajk generalny we Francji z maja 1968 r. i odrazę wobec wojny amerykańskiej w Wietnamie. Fredem wstrząsnęło zastrzelenie studenta Benno Ohnesorga przez policjanta podczas wizyty w Berlinie reakcyjnego szacha Iranu. Zaczął czytać lewicowe pisma i uczestniczyć w demonstracjach. Razem z wieloma innymi praktykantami wziął udział w protestach młodzieży po próbie zabójstwa w kwietniu 1968 r. Rudiego Dutschkego, przywódcy SDS [Socjalistyczny Niemiecki Związek Studentów]. Fred był na praktyce w administracji miasta Berlina. Próbując włączyć się do działań młodzieżowej grupy związkowców, wstąpił do DAG [Niemiecki Związek Zawodowy Pracowników Umysłowych]. Był to związek niewielki, lecz nie tak prawicowy jak ÖTV [Związek Zawodowy Służb Publicznych, Transportu i Ruchu Drogowego], kierowany przez zimnowojenną SPD. Młodzież DAG pod względem politycznym była zdominowana przez lewe skrzydło SPD. W tamtym okresie Fred wstąpił również do lewicowej grupy „Falken” [Socjalistyczna Młodzież Niemiec, Sokoły] w Berlinie.
Tamta część młodzieży zaczęła odrzucać antykomunizm SPD. Lecz poszukiwania drogi do rzeczywistego marksizmu w Niemczech były hamowane przez całkowite przerwanie ciągłości rewolucyjnego ruchu robotniczego, spowodowane zniszczeniem niemieckiego ruchu robotniczego przez nazistów. Działacze trockistowscy w Europie zostali zabici, uwięzieni lub zmuszeni do ukrywania się przez nazistów, byli również celem prześladowań [później] ze strony stalinowców. W rezultacie, przemiany w ruchu trockistowskim na świecie w latach 1933-45 nie były znane działaczom wyłaniającym się z gruzowiska nazistowskich Niemiec. Pisma Trockiego również były trudno dostępne.
W Niemczech następcy trockistowskiej Lewicowej Opozycji tkwili głęboko zagrzebani w SPD. W październiku 1968 r. wokół grupy zachodnioberlińskiej – części frakcji bolszewickiej (Bolfra), która formowała się w niemieckiej sekcji dopiero co połączonego Zjednoczonego Sekretariatu Czwartej Międzynarodówki – założony został Komitet Inicjatywny dla powołania rewolucyjnej organizacji młodzieżowej, złożony z członków Falken, uczniów szkół średnich i praktykantów (później została ona nazwana Komunistyczną Organizacją Młodzieży Spartakus, KJO). W czerwcu 1969 r. Bolfra przyjęła dawną nazwę niemieckiej sekcji Czwartej Międzynarodówki, Międzynarodowi Komuniści Niemiec (IKD), a Fred wstąpił do niej. W wieku dwudziestu paru lat Fred został przywódcą KJO, która niekiedy mobilizowała tysiące studentów i młodzieży robotniczej. IKD i KJO zostały uformowane w opozycji wobec polityki głębokiego entryzmu w SPD, którą to linię propagował Zjednoczony Sekretariat (ZS), najpierw za Pablo, potem za Mandela. W 1969 r. pablistowski ZS kierowany przez Mandela dokonał rozłamu w Grupie Międzynarodowych Marksistów (GIM), którą następnie uznał za swoją niemiecką sekcję. Rozpoczęło to proces przegrupowania w lewicowym środowisku pablistowskim, co doprowadziło do powstania naszej niemieckiej sekcji, TLD.
Założenie naszej niemieckiej sekcji poprzedziły usiłowania czynione z zagranicy przez Ligę Spartakusowców USA (SL/U.S.) pozyskania współtowarzyszy w Europie, w trakcie których członkowie SL/U.S. odbyli wiele wizyt i interwencji w całej Europie. Przykładem jest wspólne oświadczenie z grudnia 1970 r. wydane przez niemiecką IKD, brytyjską RCL, SL/U.S. i Ligę Spartakusowców Nowej Zelandii z okazji brukselskiej konferencji Zjednoczonego Sekretariatu – organizacji, która wciąż rościła sobie prawo do dziedzictwa Trockiego. Tamto wspólne oświadczenie wymierzone było w politykę wleczenia się w ogonie ruchu studenckiego, w politykę wojny partyzanckiej i „wojny ludu”, krótko mówiąc skierowane było przeciw odrzuceniu proletariackiej linii klasowej. Założenie TLD w 1974 r., po udanych przegrupowaniach ze Spartacusbundu i później z GIM, stanowiło część przemian na świecie, o czym świadczy założenie Trockistowskiej Ligi Francji (LTF) i Ligi Spartakusowców Brytanii (SL/B). Pozyskanie towarzysza Freda do naszego nurtu było elementem tej polityki przegrupowania. On sam przeszedł do kierowania nią, np. w 1984 r. przy pozyskaniu do iSt towarzyszy z pablistowskiej i mandelowskiej SAP w Szwajcarii.
W trakcie procesu zupełnego zerwania z likwidacjonistycznym pablizmem, odrzucającym konieczność zbudowania na świecie niezależnych partii trockistowskich, Fred został pozyskany dla walki Nurtu Spartakusowców o odrodzenie Czwartej Międzynarodówki. Musiał on również zerwać z ideą, podzielaną przez wielu na lewicy, że SPD to partia kapitalistyczna. Przekonała go analiza Lenina tej partii jako burżuazyjnej partii robotniczej. Uświadomił sobie, że strategicznym zadaniem rewolucjonistów w Niemczech jest oderwanie proletariackiej bazy SPD, tradycyjnej masowej partii klasy robotniczej, od jej prokapitalistycznego przywództwa. Gerhard Kanthak, pierwszy przewodniczący TLD również został pozyskany z tego lewicowo-pablistowskiego środowiska. Spośród wszystkich działaczy, którzy poszukiwali rzeczywistego trockizmu, Kanthak (który wystąpił z naszej organizacji zanim wstąpił do niej Fred) najwyżej cenił Freda, i zależało mu bardzo na zrekrutowaniu go. O tym, że Fred został sympatykiem TLD przesądziła nasza analiza wydarzeń podczas przedrewolucyjnej sytuacji w Portugalii w 1975 r.
Na europejskim obozie letnim w sierpniu 1977 r. Fred wstąpił do naszej organizacji. „Mam nadzieję – napisał w swojej deklaracji gotowości wstąpienia – że przezwyciężyłem moje »robociarstwo« [ang. workerism], moją lewicowo-pablistowską przeszłość i mój [polityczny] impresjonizm. Decydującym czynnikiem w moim zwrocie ku iSt było tchórzostwo i klikowość Spartacusbundu (w tej kwestii zob.: „Zerfall des Spartacusbundes” [Upadek Spartacusbundu], Kommunistische Korrespondenz nr 19, lipiec 1977), co stało się widoczne, gdy odrzucili propozycję fuzji ze strony iSt latem 1975 r. Od tego czasu zastanawiam się coraz bardziej poważnie nad iSt, w rezultacie gdy tylko moja praktyka się skończy, przeprowadzę się, bym mógł zostać członkiem TLD.”
Po wstąpieniu do TLD w 1977 r. Fred wniósł ogromny wkład do budowania niemieckiej sekcji i wykuwania naszego międzynarodowego nurtu, pomagając odbudować ciągłość rewolucyjnego ruchu robotniczego w Niemczech przez zapełnienie luki w wiedzy o marksistach z XIX w. i z początku XX w. W 1979 r. został on pełnoprawnym członkiem Komitetu Centralnego TLD. Później, jako członek Międzynarodowego Komitetu Wykonawczego, interweniował również w kluczowych walkach politycznych w innych sekcjach, zwłaszcza we Francji, gdzie mieszkał w połowie lat 80. W ostatnich kilku latach Fred ściśle współpracował również ze Spartakusowską Grupą Polski, odgrywając czołową rolę w pogłębianiu marksistowskiego kształcenia naszych towarzyszy w Warszawie.
Pierwszą jego funkcją w TLD było zarządzanie biurem, założenie ośrodka TLD we Frankfurcie po tym, gdy przenieśliśmy się tam z Berlina. W odróżnieniu od postawy wielu nowolewicowców tamtego czasu, Fred zawsze miał pracę zawodową. Uwielbiał dobre jedzenie i wiele rozmaitych gatunków muzyki, a także lubił tańczyć.
Na I Międzynarodowej Konferencji delegatów Międzynarodowego Nurtu Spartakusowców pod koniec lata 1979 r. (zob.: Spartacist, wyd. niemieckojęzyczne nr 7-8, lato 1980 [wyd. anglojęzyczne nr 27-28, zima 1979-80]) Fred został członkiem Międzynarodowej Komisji Kontrolnej (MKK). Bill Logan oskarżony został o popełnienie przestępstw przeciw komunistycznej moralności podczas pełnienia przez niego funkcji przewodniczącego krajowego Ligi Spartakusowców Australii i Nowej Zelandii (SL/ANZ). Partyjny skład sędziowski tworzyli towarzysze wysoce poważani za ich uczciwość, przy tym nie mający uprzednio znaczących kontaktów z Billem Loganem. Przewodniczyła mu nasza towarzyszka Martha Phillips (w 1992 r. zamordowana w Moskwie, w okresie naszej walki o wykucie trockistowskiego zalążka w ogarniętym kontrrewolucyjną falą Związku Radzieckim, która w końcu go zniszczyła). MKK uznała Billa Logana winnym, uznała że jest „udokumentowanym, wielkim kłamcą i seksualnym socjopatą, który manipulował prywatnym życiem towarzyszy ze względów polityki władzy i dla zaspokojenia swych własnych zaburzonych żądz i natręctw pod przykrywką marksizmu” (zob.: „The Logan Dossier” [Akta Logana], tom I, sierpień 2007). Fred był tak bardzo tym oburzony, że zawsze był czujny, gardząc wszystkimi praktykami i zwolennikami tego socjopaty, którego tak zwany „Nurt Bolszewicki” później wybrał na swego namaszczonego przywódcę. Ukształtowany przez takie doświadczenie, Fred z pełną świadomością forsował rozwój działaczek naszego nurtu.
W styczniu 1980 r., podczas dyskusyjnego spotkania samorządu studenckiego na Uniwersytecie Frankfurckim nt. Afganistanu, został on niemal śmiertelnie raniony nożem w płuca, gdy maoiści i reakcyjni islamiści przypuścili zawzięty atak na towarzyszy i sympatyków TLD. Fred, który wtedy miał 30 lat i był technikiem radiowo-telewizyjnym, musiał przejść natychmiastową operację. Jego życie było zagrożone przez kilka godzin. Jako wyjątek na lewicy, nasza partia bez ogródek oświadczyła: „Pozdrawiamy Armię Czerwoną w Afganistanie! Rozszerzyć zdobycze społeczne Rewolucji Październikowej na ludy Afganistanu!” Z szeregu krajów napłynęło mnóstwo protestów, w tym od dziesiątków związkowców, przeciw temu tchórzliwemu atakowi. Prowadząc energicznie kampanię „Bronić Freda Z.”, którą poparło ponad 500 osób, w tym socjaliści, związkowcy, profesorowie i inni znani ludzie, iSt zdołał odeprzeć ten atak i przeprowadzić nasze własne spotkanie dyskusyjne na tym uniwersytecie (zob. również Kommunistische Korrespondenz nr 30, kwiecień 1980 [ang. Workers Vanguard nr 249, 250 i 252]).
Rzecz jasna, ten złośliwy atak nie uciszył Freda, który podczas długotrwałej rekonwalescencji podjął zadanie przeprowadzenia szkolenia dla towarzyszy nt. KPD. Później Fred został publicznym rzecznikiem TLD, przy czym zawsze stawiał w centrum uwagi kwestię radziecką. Wspólnie z wieloma innymi towarzyszami Fred przeprowadził serię trudnych walk politycznych w celu wykucia sekcji. Od przełomu lat 1981-82, gdy cała tak zwana lewica zachwycała się „Solidarnością”, odbijało się to echem w TLD, nawet mimo próby „Solidarności” sięgnięcia po władzę dla kontrrewolucji w polskim zdeformowanym państwie robotniczym. Pomoc Freda była kluczowa dla zorientowania organizacji na nasz trockistowski program proletariackiej rewolucji politycznej i na obronę zdobyczy zdeformowanych państw robotniczych.
W sierpniu 1982 r. na porządku obrad konferencji TLD była dalsza zmiana kierunku. Była to kwestia wyciągnięcia nauki z rośnięcia w siłę niemieckiego nacjonalizmu i II zimnej wojny, w szczególności uzbrojenia sekcji przeciw nacjonalistycznemu „ruchowi pokojowemu”, zdominowanemu przez socjaldemokratów. „Lewicowy nacjonalizm” zdążył już przeniknąć do organizacji pod postacią niejakiego Ulricha Sandhausa, który rozwinął się w kandydata na faszystę, kolekcjonując hełmy ze swastykami: został wyrzucony z TLD. W tej walce Fred odegrał kluczową rolę, pisząc dokument opublikowany w niemieckojęzycznym wydaniu pisma Spartacist (nr 11, zima 1983-84 [w anglojęzycznym wydaniu nr 35, jesień 1983]) pt. „Złowieszczy nawrót niemieckiego nacjonalizmu”. „Niemiecka sekcja stoi w obliczu zmiany w niemieckim społeczeństwie i w niemieckiej socjaldemokracji – napisał on pod koniec artykułu – która jest na drodze przejścia od istnienia jako partii amerykańskiej burżuazji do partii burżuazji niemieckiej. TLD musi zwalczać niemiecki nacjonalizm, zarówno ten na »lewicy« (socjaldemokratyczny ruch »pokojowy« na Wschodzie i Zachodzie), jak i na prawicy (faszyzm i nazizm).”
Fred był przekonującym mówcą i często był głównym rzecznikiem na naszych publicznych spotkaniach dyskusyjnych. Wraz z dalszym rozwojem TLD i iSt, i ich zadań jako walczących grup propagandowych, został on redaktorem pisma Spartakist, które w 1980 r. zastąpiło Kommunistische Korrespondenz. Często interweniował on na spotkaniach zespołu redakcyjnego Spartakista, zwłaszcza promując artykuły o strajkach robotniczych i walkach związkowych. W tym okresie został również członkiem zespołu redakcyjnego niemieckojęzycznego wydania Spartacista, wyjaśniającego teorię marksistowską i stanowiska partii organu iSt, obecnie MLK.
Dla roli Freda jako przywódcy naszej partii było charakterystyczne, że w czerwcu 1984 r. stał ramię w ramię z pikietującymi robotnikami we frankfurckich zakładach metalowych VDO. TLD stała wtedy z robotnikami zwolnionymi przez lokaut (głównie kobiety, w tym wiele Turczynek, Hiszpanek i innych robotnic), pomagając w wymuszeniu zatrzymania pracy zakładu VDO Bockenheim [dzielnica Frankfurtu]. Łamistrajki wielokrotnie atakowały pikietę, a Fred bronił strajkujących robotnic. Łamistrajki próbowały go wyrzucić, lecz tureccy robotnicy go obronili. Później jednak Fred został ukarany grzywną za obronę pikietujących przed jednym z łamistrajków. Związek zawodowy IG Metall pokrył koszty obrony Freda, jako że był on wieloletnim członkiem związku. Z kolei próba podjęta przez władze i szefów, by uczynić z tego sprawę sondującą możliwość zdelegalizowania pikiet nie powiodła się (zob. również: „Metalowcy strajkują: niemieccy, zagraniczni robotnicy przełamują biurokratyczną kontrolę, bojowa okupacja bram VDO”, Spartakist nr 51, październik 1984).
Na przełomie listopada i grudnia 1984 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opublikowało „obwieszczenie”, oczerniające lewicowych działaczy jako nazistów i terrorystów. Pod złowieszczym nagłówkiem „Kto za tym stoi?”, pokazano kolaż tytułów czasopism i symboli lewicowych organizacji obok swastyk, haseł faszystowskich i symboli nazistowskich. Nasz towarzysz Fred, jako rzecznik TLD i redaktor naczelny Spartakista kierował kampanią protestacyjną: „Jest dokładnie zgodne z tradycją Wielkiego Kłamstwa Goebbelsa to, że »Verfassungsshutz« [Federalny Urząd Ochrony Konstytucji] – który został założony przez wysokich oficerów SS – oczernia nas działaczy lewicy jako nazistów i terrorystów! Wizerunek tytułu Spartakista świadczy o tym, że rząd raz jeszcze chce zamordować Różę Luksemburg i Karla Liebknechta” (Dodatek Spartakista, 12 grudnia 1984 [oświadczenie TLD, bez powyższego cytatu, „Zatrzymać neogestapowskie oczernianie o terroryzm” ukazało się w Workers Vanguard nr 368, 7 grudnia 1984]). Miało to miejsce prawie w tym samym czasie, gdy nasi towarzysze z SL/U.S. zostali opisani przez FBI jako „organizacja przestępcza” i „terroryści”, co postawiło ich w bardzo niebezpiecznej sytuacji i na celowniku represji ze strony państwa. FBI musiało wycofać się z nagonki przeciw SL, a w Niemczech nasza walka również odniosła sukces: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nigdy więcej nie wydrukowało tego ogłoszenia przeciw Spartakistowi i innym.
W tamtym okresie nasz towarzysz Fred zdobył spore doświadczenie w kwestiach prawnych i dlatego został doradcą organizacji we wszelkich kwestiach prawnych i taktycznych. Zawsze miał dobre wyczucie wszelkich kwestii związanych z bezpieczeństwem naszej organizacji. Trudno znaleźć zdjęcia demonstracji, gdzie nie znajdowałby się on na czele naszej grupy w demonstracji jako osoba kierująca.
W 1985 r., gdy stało się jasne, że nauki płynące z walki w TLD wokół odrodzenia się niemieckiego nacjonalizmu nie zostały odpowiednio przyswojone, istnienie sekcji niemieckiej stanęło pod wielkim znakiem zapytania. W maju tego roku TLD znalazła powody (tak jak reszta lewicy zachodnioniemieckiej), by nie uczestniczyć w zorganizowanym przez grupy żydowskie proteście przeciw budzącej obrzydzenie wizycie Reagana i Kohla u grobów esesmanów w Bitburgu. Międzynarodowy Sekretariat postanowił wysłać znakomitą większość towarzyszy do pracy na rok w innych sekcjach. Decyzję tę potwierdziło otwarte plenum KC TLD. Celem tego posunięcia było umożliwienie towarzyszom spojrzenia na niemiecką rzeczywistość z zewnątrz: tak umiędzynarodowieni mieli odzyskać zdolność do budowania niemieckiej sekcji. Fred przeniósł się do sekcji francuskiej.
W 1976 r., gdy Nurt Spartakusowców zaczął zdobywać niewielkie punkty oparcia w Europie, nasza towarzyszka Susan Adams (która zmarła w 2001 r.) wzięła na siebie niektóre zadania Międzynarodowego Sekretariatu i stała się główną kierowniczką naszej pracy w Europie. Uczyniło to z Paryża jeden z trzech głównych ośrodków politycznych naszej Międzynarodówki. Przeniesienie się Freda do Paryża było po myśli pogłębienia jego integracji z międzynarodowym kierownictwem. Jednym z zadań Susan Adams było zaszczepianie na powrót do Europy rozumienia sposobu budowania partii i bolszewickich norm. Miała ona także przenieść na grunt europejski doświadczenia sekcji amerykańskiej. Fred niezwłocznie objął sprawy konserwacji biura, został członkiem KC LTF i był aktywny w kierowaniu najważniejszymi działaniami dotyczącymi kontaktów i przegrupowań. Tam właśnie zdobył umiejętności przydatne w tworzeniu naszego międzynarodowego aparatu finansowego, a we Francji wstąpił również do zespołu redakcyjnego pisma Le Bolchévik. I nawet przed powrotem naszych niemieckich towarzyszy, Fred z Birgit przenieśli się do Lyonu, by wzmocnić tam miejscową grupę organizacji.
Dla Freda powrót do Niemiec zapoczątkował również szereg mniejszych przeprowadzek, najpierw do Berlina, potem do Hamburga, potem znów do Berlina. „Wiecie co to jest bolszewizm? – często żartował Fred – kiedy partia mówi wam żebyście się przeprowadzili, to wy się przeprowadzacie!”
W lutym 1989 r. Fred napisał w imieniu iSt do ambasadora Demokratycznej Republiki Afganistanu:
„Wobec właśnie zakończonego wycofania się Armii Radzieckiej, łączymy się z Wami w obawie, że w Afganistanie elemevtarny postęp społeczny jest śmiertelnie zagrożony. Zanim we krwi utoną: prawo kobiet do czytania, wolność od zasłony ciała, wolność od tyranii mułłów i ziemian, wprowadzenie opieki zdrowotnej i prawa wszystkich do wykształcenia – jesteśmy zmuszeni zaoferować naszą pomoc. Komitet Obrony Działaczy [PDC] przedkłada zatem pilnie ofertę zorganizowania międzynarodowej brygady do walki na śmierć i życie w obronie tych praw w Afganistanie.”
Adresat tego listu znał historię Freda, lecz nasza oferta została odrzucona w uprzejmym tonie i z szacunkiem.
Jesienią 1989 r., gdy w NRD wybuchła zalążkowa proletariacka rewolucja polityczna, stanęliśmy przed możliwością rewolucyjnej reunifikacji Niemiec. Fred niezwłocznie zgłosił się do kierownictwa naszej trockistowskiej interwencji. Chociaż początkowo Fred mieszkał w Hamburgu, wiele razy interweniował w Berlinie, np. na wschodnioberlińskim spotkaniu dyskusyjnym z Ernestem Mandelem, gdzie na widok Freda Mandel stał się bardzo nerwowy. Fred był mężczyzną znacznej postury, z tubalnym głosem. Często interweniował on na spotkaniach Zjednoczonego Sekretariatu, wytrącając Mandela z równowagi więcej niż raz za pomocą szybkiej, ciętej uwagi. Gdy Mandel spróbował zażartować z naszego potępiania „antyradzieckiego podżegania wojennego imperialistów” – ponieważ jego zdaniem wszystko było pokojowe od lat i nie zanosiło się na żadną wojnę – Fred po prostu wtrącił „perszingi” [rakiety USA w Niemczech]. To doprowadziło całą salę do wrzenia. To bardzo proste stwierdzenie, ta prawda rzuciła ostre światło na całą pustą gadaninę Mandela.
W 1989 r. Fred i Birgit pojechali na demonstrację do Drezna, by zbadać nastroje dla naszej pracy. To było bardzo ważne zadanie, wysondowanie możliwości dokonania przez nas trockistowskiej interwencji w NRD na rzecz rewolucyjnej reunifikacji. Jako krajowy przywódca SpAD, Fred był również odpowiedzialny za zintegrowanie z naszą organizacją towarzyszy pozyskanych ze Spartakist-gruppen [grup Spartakusowca] z NRD, zwłaszcza tych, którzy pochodzili z NVA [Narodowa Armia Ludowa]. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ oznaczało przeciwstawienie się całej stalinowskiej mitologii.
Fred był bardzo przekonującym mówcą. Wciąż dobrze pamiętamy kontrowersyjną debatę z Eberhardem Czihonem, członkiem Komunistycznej Platformy PDS [Partia Demokratycznego Socjalizmu] w 50 rocznicę wyzwolenia od faszyzmu, na Uniwersytecie Humboldta 3 maja 1995 r. (wydrukowaną w Spartakiście nr 119, lipiec-sierpień 1995). Czihon zasadniczo usprawiedliwiał „politykę sojuszy” Stalina z imperialistycznymi aliantami podczas II wojny światowej. Przeciwstawiając się temu, Fred tak objaśnił rolę stalinowców:
„Koalicja antyhitlerowska była zasadniczo paktem przeciw rewolucji robotniczej (...). Tu nie chodziło o zawarcie tymczasowych sojuszy militarnych. Wszak w żadnym momencie Trzeciej Międzynarodówki, dopóki żył Lenin, nie była polityka partii komunistycznej – w żadnym kraju świata – podporządkowana interesom polityki zagranicznej Związku Radzieckiego. To jest kluczowa różnica. Ten »sojusz«, koalicja antyhitlerowska, został spisany krwią zamordowanej Rewolucji Hiszpańskiej – a rewolucja hiszpańska była jedynie częścią rewolucyjnego ruchu w Europie lat 30. Oto gwarancja, jaką Stalin i VII Ogólnoświatowy Kongres Kominternu chcieli dać imperializmowi: rewolucja światowa – dla nas już nigdy więcej.”
Dogłębna znajomość marksizmu, historii Niemiec i ruchu robotniczego przez Freda uczyniła z niego również nauczyciela młodych towarzyszy w partii. W tej kwestii, zawsze upewniał się, że czytają. Jeśli wygłaszał szkolenie dla całej sekcji, organizował wcześniejsze spotkanie młodzieży, na którym dyskutował z młodymi towarzyszami, zachęcając ich do stawiania pytań i dalszego czytania, tak by skorzystali ze szkolenia jak najwięcej. Fred był bojownikiem i umiał stawiać swoje polityczne poglądy bardzo ostro. I tak, gdy czasem bardzo bezpośrednio wytłumaczył komuś polityczne wypaczenie, bez upiększeń czy dygresji, nie zawsze było to łatwe do strawienia. Często był raczej impulsywny – lecz gdy zdał sobie sprawę, że się mylił, koncentrował się wyłącznie na wychwyceniu błędu i na wytłumaczeniu, dlaczego się mylił i jakie były z tego nauki.
Fred pracował jako skarbnik SpAD i pomagał ustanowić stabilny aparat finansowy od połowy lat 90. do ataku jego choroby. Jak nasza towarzyszka Lizzy Kendall (która zmarła w 2005 r.) wyjaśniła na III Konferencji Międzynarodowej, mamy wielką przewagę nad Międzynarodówką Trockiego, stabilność finansową: „nasze sekcje zgadzają się wypełniać swe finansowe zobowiązania, są do tego zdolne i zwykle o tym pamiętają”. Jako marksiści bezkompromisowo przeciwstawiamy się państwu kapitalistycznemu. Oznacza to zupełną finansową niezależność od niego i odrzucenie jakiejkolwiek kontroli ze strony państwa nad tym, co organizacja robi ze składkami jej członków. Fakt, że mamy bardziej nowoczesny system finansowy zawdzięczamy uporowi Freda we wprowadzaniu najlepszych metod technicznych, jako elementu budowania partii bolszewickiej. Wciąż jeszcze mieszkając w Hamburgu zalecał komputeryzację. Obok innych towarzyszy, został on naszym doradcą do spraw wyposażenia technicznego naszych biur na świecie.
Kluczem do zostania marksistowskim rewolucjonistą w Niemczech jest uwolnienie się od rozpowszechnionego poglądu, że cała ludność niemiecka, niezależnie od klasy, była odpowiedzialna za nazistów, II wojnę światową i Holokaust. Fred, obok innych towarzyszy w SpAD i MLK, walczył przez lata o uzbrojenie naszej niemieckiej sekcji przeciw temu kłamstwu „zbiorowej winy”. Podczas szkolenia w 2005 r. wyjaśnił, że „zbiorowa wina” to podstawowy środek ideologiczny stosowany przez niemiecką burżuazję, SPD i Zielonych, by „naprawdę winni mogli ujść cało: to niemiecka burżuazja, klasa panująca wtedy i dziś” („Wehrmacht, Holokaust i »zbiorowa wina«”, Spartakist nr 163, lato 2006).
Istnieją całe segregatory dokumentów będących wkładem Freda do walk wewnętrznych w naszej partii o poprawne stanowiska i o wyklarowanie stanowisk. Trudno znaleźć wewnętrzny biuletyn bez dokumentu napisanego przez niego, przekonującego do jakiegoś stanowiska lub też występującemu przeciw jakiemuś stanowisku w partii. Nie był on osobą piszącą artykuły, lecz zainicjował i wpłynął na niezliczone artykuły i tytuły w naszej prasie. Często przedrukowywaliśmy przemówienia i szkolenia, które wygłaszał. Lecz także jego wkład do spotkań czy walk politycznych znajdował odzwierciedlenie w naszym piśmie. Zainicjował on np. naszą ulotkę z 12 września 2008 r. (przedrukowaną w Spartakiście nr 174, listopad 2008 [„Rewolucja robotnicza pomści ofiary Holokaustu”, po angielsku ukazała się w Workers Vanguard nr 926, 5 grudnia 2008]) na „Dzień Pamięci”, organizowany co rok przez VVN-BdA [Stowarzyszenie Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski – Zrzeszenie Antyfaszystów] w Berlinie, która ukazuje jaką przeszkodą dla niezależnej mobilizacji klasy robotniczej w celu rozbicia nazistów jest program organizatorów. „Wezwanie apeluje – napisaliśmy tam – do państwa burżuazyjnego: »organizacje typu nazistowskiego muszą być zakazane«. To niebezpieczne złudzenie. Faszyści są rezerwową armią burżuazji. To właśnie to rasistowskie państwo kapitalistyczne pociąga nazistów na sznurkach, nie tylko poprzez swych agentów w kierowniczych ciałach NPD i innych takich organizacji, lecz również poprzez swe własne rasistowskie kampanie służące jako rozkazy do wymarszu dla faszystów.”
Będąc ciężko chorym, Fred otrzymał wiele pozdrowień, listów, odwiedzin. W jego ostatnie dni odwiedziło go i Birgit wielu towarzyszy z Nowego Jorku, Paryża, Londynu, Tokio i Afryki Południowej, zapewniając mu obecność wśród towarzyszy do samego końca. Polscy towarzysze odwiedzili go w hospicjum i serdecznie się z nim pożegnali. Przywieźli piękną kartę ozdobioną komunistycznymi symbolami, których polskie władze starają się obecnie zakazać. Wiele prezentów stanowiły płyty DVD z muzyką. Ku wielkiemu zaskoczeniu Birgit, Fred miał zebrane w wielkie archiwum wszystkie swoje ulubione utwory muzyczne. Jego kolekcja muzyki Rolling Stones była prawdopodobnie najbardziej wyczerpująca [w jego zbiorach], lecz uwielbiał także bluessa i czasem nawet niemiecki pop.
Gdy Fred dowiedział się o swej poważnej, śmiertelnej chorobie, poświęcił całą energię ma studiowanie historii naszej partii i historii niemieckiego trockizmu. Jeszcze podczas II Międzynarodowej Konferencji MLK w 1992 r. Fred wygłosił referat o walce o ciągłość Czwartej Międzynarodówki, gdzie podkreślił destrukcyjną rolę pablizmu w Niemczech. Starał się sprawić, by debaty, które miały miejsce w ramach powojennego trockizmu niemieckiego były zrozumiałe, zwłaszcza dla młodszych towarzyszy. W szczególności chciał zrozumieć, „jak i dlaczego doszedłem do MLK?” Chciał wyjaśnić ówczesne argumenty, a także tamten okres, zwłaszcza młodym towarzyszom, dorastającym we względnie reakcyjnym okresie, kiedy walk klasowych jest niewiele. Regularnie chodził do archiwum APO [na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie] razem z młodszym towarzyszem, by studiować dokumenty i ulotki. Uwielbiał dokładnie oglądać tamte materiały i chciał, byśmy wszystko zeskanowali, po to by mógł wszystko przejrzeć. Jednocześnie towarzysze z Prometheus Research Library [Biblioteka Badawcza Prometeusz] w Nowym Jorku i towarzysze z Międzynarodówki wyszukali dokumenty ukazujące, jak towarzysze z SL/U.S. dotarli do Niemiec w tamtym okresie i jak spisali swe doświadczenia. Czytanie dokładnych sprawozdań w protokołach KC było przyjemnością.
W listopadzie 2009 r., na krótko przed zdiagnozowaniem u niego raka, Fred był głównym sprawozdawcą na całodniowym szkoleniu SpAD w Berlinie, skupionym na naszej walce w latach 1989-90 przeciw kontrrewolucji w NRD i o rewolucyjną reunifikację [Niemiec] poprzez proletariacką rewolucję polityczną na Wschodzie i rewolucję socjalistyczną na Zachodzie. Było to największe w naszej historii międzynarodowe przerzucenie naszych sił. „Nasz sztandar jest czysty – zakończył swe wystąpienie Fred –. mówimy, że jesteśmy partią Rewolucji Rosyjskiej, co znaczy: utrzymujemy ciągłość bolszewickiego programu Lenina i dążymy do stosowania go w walkach klasowych. Naszym zadaniem jest przekuć Czwartą Międzynarodówkę, światową partię rewolucji socjalistycznej” (wydrukowane w Spartakiście nr 181, styczeń 2010).
Fred cieszył się sympatią i szacunkiem za szeroki zakres jego wiedzy, jak też za jego poczucie humoru, ciepły humanizm i uczciwość. Nie zapomnimy o nim. Najlepszym hołdem złożonym Fredowi będzie kontynuowanie walki, której poświęcił swe życie, walki o zbudowanie internacjonalistycznej rewolucyjnej partii robotniczej.
|