Documents in: Bahasa Indonesia Deutsch Español Français Italiano Japanese Polski Português Russian Chinese Tagalog
International Communist League
Home Spartacist, theoretical and documentary repository of the ICL, incorporating Women & Revolution Workers Vanguard, biweekly organ of the Spartacist League/U.S. Periodicals and directory of the sections of the ICL ICL Declaration of Principles Other literature of the ICL ICL events

Archiwum

Platforma Spartakusowców Dodatek

Grudzień 2009

O Socjalistyczne Stany Zjednoczone Europy!

Precz z NATO!

Oświadczenie Międzynarodowej Ligi Komunistycznej (Czwarto-Międzynarodówkowej)- tłumaczenie z języka angielskiego. Wstęp za „Workers Vanguard” nr 934, 10 kwietnia 2009.

Poniższe oświadczenie zostało wydane 27 marca przez Międzynarodowy Komitet Wykonawczy Międzynarodowej Ligi Komunistycznej (Czwarto-Międzynarodówkowej). Było ono rozprowadzane przez naszych towarzyszy z sekcji MLK, Trockistowskiej Ligi Francji (LTF) i Spartakusowskiej Robotniczej Partii Niemiec (SpAD), na antynatowskich protestach w Strasburgu we Francji. Rozprowadzała je również Liga Spartakusowców Brytanii (SL/B) podczas londyńskich protestów przeciw szczytowi G-20 w dniach 1-2 kwietnia. Aby ochronić krwawych imperialistycznych szefów NATO przed uzasadnionym oburzeniem, centrum Strasburga na parę dni przed szczytem zostało poddane zbrojnej okupacji, a na przedmieściach tysiące antynatowskich demonstrantów doświadczyło na własnych karkach brutalnego terroru policji. 4-go kwietnia szacowano, że 50 osób zostało rannych z rąk osławionej francuskiej policji prewencyjnej, CRS. Francuska policja poszła za przykładem londyńskiej, która wcześniej brutalnie stłumiła protesty przeciw szczytowi G-20. Atak policji w Londynie doprowadził do śmierci Iana Tomlinsona, lat 47. Trzech świadków zeznało londyńskiemu „Guardianowi” (7 kwietnia), że Tomlinson został uderzony pałką policyjną i rzucony na ziemię przez policjanta, zaś padając uderzył głową o krawężnik. Podczas protestów antynatowskich policja aresztowała ponad 300 osób. Co najmniej sześć z nich zostało już skazanych przez sąd w Strasburgu na areszt od 3 do 6 miesięcy. Takie represje ze strony państwa wymierzone są w cały ruch robotniczy. Uwolnić wszystkich protestujących! Wycofać wszystkie zarzuty! O robotnicze protesty przeciw represjom państwowym!

*    *    *

Podczas kwietniowego spotkania w Strasburgu we Francji, nowy prezydent USA Barack Obama oraz przywódcy Niemiec, Francji i innych państw członkowskich NATO będą świętować 60. rocznicę swojego imperialistycznego sojuszu. Szczyt odbywa się w kontekście brutalnych neokolonialnych okupacji Iraku i Afganistanu, niedawnej rzezi Palestyńczyków w Gazie oraz narastającego światowego kryzysu ekonomicznego, zagrażającego podstawom utrzymania setek milionów ludzi. Oto prawie mija 18 lat od upadku Związku Radzieckiego. Wbrew nieustannie powtarzanym przez burżuazję mantrom o wyższości kapitalizmu, ten irracjonalny system raz jeszcze dowodzi, że rację miał Karol Marks.

Jedyną drogą wyjścia ze ślepej uliczki, w jaką wepchnął ludzkość kapitalizm, jest międzynarodowa rewolucja proletariacka, która wydrze siły wytwórcze wyzyskującej mniejszości społeczeństwa i zorganizuje je na racjonalnej podstawie. By uprzątnąć bałagan wytworzony przez gnijący kapitalistyczny imperializm potrzeba międzynarodowej władzy robotniczej, która położy podwaliny pod bezklasowe, komunistyczne społeczeństwo, gdzie niedostatek, wyzysk, ucisk i wojna będą reliktami mrocznej przeszłości. Punkt wyjścia stanowi marksistowska teza o tym, że klasa robotnicza nie może wykorzystać państwa kapitalistycznego dla własnych interesów, lecz musi je ona rozbić i zastąpić państwem robotniczym, czyli dyktaturą proletariatu.

Przewiduje się, że przeciw rocznicowemu szczytowi NATO demonstrować będą dziesiątki tysięcy ludzi. Państwo burżuazyjne przygotowuje policyjne pały na ich przyjęcie. Niestety organizatorzy tego protestu odrzucają cele komunizmu i proletariacką, rewolucyjną i internacjonalistyczną strategię potrzebną do ich realizacji. Ich cel to wywieranie presji na imperialistów aby wprowadzić niewielką „zmianę”, by tym lepiej mogli wciskać swój system wyzysku robotnikom i innym uciskanym. Socjaldemokraci, liberalni „antyglobaliści” i burżuazyjni pacyfiści odkurzają wyświechtane hasła o „polityce na rzecz pokoju” i „współpracy międzynarodowej” aby oszukać masy i wesprzeć interesy ich własnych burżuazji. Anarchiści, mobilizujący ludzi na tę demonstrację pod hasłem np. „Smash, we can!” (Rozbić – możemy!), nie mają nic do zaoferowania ponad iluzję „wymuszenia” rozbrojenia w kapitalizmie.

Zmierzanie ku wojnie jest tak samo nierozerwalnie zakorzenione w systemie kapitalistycznym jak pęd do zwiększania zysków. Imperializm to najwyższe stadium kapitalizmu, cechujące się panowaniem nad światem  nielicznego, zamkniętego klubu mocarstw kapitalistycznych. Władzę sprawują one nad krajami słabszymi i zależnymi. W ubiegłym wieku dwa razy wybuchły kataklizmy wojen światowych na skutek konkurowania imperialistów o zasoby naturalne, rynki i strefy wyzysku. W 1915 r., w zawierusze I wojny światowej (między imperialistami), czołowy bolszewicki przywódca W.I. Lenin krytykował ludzi szerzących złudzenia co do kapitalizmu, głoszących ideę „pokoju w ogóle”:

„Nic nie jest bardziej szkodliwe niż takie oszukiwanie. Nic bardziej nie zwodzi robotników i nie sugeruje im fałszywych myśli o niezbyt głębokich sprzecznościach między kapitalizmem a socjalizmem, nic nie upiększa bardziej niewolnictwa kapitalistycznego. Nie, powinniśmy wykorzystać nastroje na rzecz pokoju dla wyjaśnienia masom, że te dobrodziejstwa, których oczekują one od pokoju, są niemożliwe bez szeregu rewolucji.”

- „Zagadnienie pokoju” (1915)

Kierując się tym rewolucyjnym programem, Lenin i bolszewicy przewodzili Rewolucji Październikowej 1917 r., która obaliła kapitalizm i wyrwała Rosję z I wojny światowej.

Sojusz wojskowy NATO został zawarty po II wojnie światowej (po zwycięstwie radzieckiej Armii Czerwonej nad III Rzeszą Hitlera), jako element kursu imperialistów na „osłabienie komunizmu”. Antyradziecka krucjata pod egidą USA, od wojny koreańskiej w latach 50. po przewrót wojskowy w wysuniętej na wschód placówce NATO - Turcji w 1980 r., została przypieczętowana krwią milionów robotników, lewicowych działaczy i ludzi uciskanych narodowości. Obecny imperialistyczny porządek światowy ukształtował się wraz ze zniszczeniem przez kontrrewolucję Związku Radzieckiego w latach 1991-92. Była to historyczna klęska mas pracujących całego świata, zwłaszcza mieszkańców dawnego Związku Radzieckiego, Europy Wschodniej i byłej NRD, którzy mierzą się ze zjawiskiem masowej nędzy. Z restauracją kapitalizmu związane były (i jednocześnie ją wzmacniały) rzezie między społecznościami i walki bratobójcze, jak to niedawno widzieliśmy w wojnie między Rosją a Gruzją (państwem satelickim USA). Upadek ZSRR zaostrzył apetyt imperialistów na bezkarne panoszenie się po całym świecie. Katastrofalne rezultaty kontrrewolucji ukazują, jak jest dziś ważna bezwarunkowa militarna obrona biurokratycznie zdeformowanych państw robotniczych, w tym Chin – najsilniejszego z istniejących obecnie krajów gdzie obalono panowanie kapitalistów (pozostałe to Kuba, Korea Północna i Wietnam). Wzywamy do proletariackiej rewolucji politycznej w celu zastąpienia pasożytniczych biurokracji stalinowskich reżimami opartymi na demokracji robotniczej i bolszewickim internacjonalizmie.

Barack Obama: głównodowodzący rasistowskiego imperializmu USA

Dziś konieczne jest potwierdzenie raz jeszcze elementarnej prawdy, że prezydent amerykańskiego państwa kapitalistycznego jest wrogiem klasowym robotników i uciskanych na świecie, zwłaszcza proletariatu USA, imigrantów i podlegającej specjalnemu uciskowi czarnej ludności. Podczas gdy decyzja o zamknięciu Guantánamo (w ciągu roku) i przeglądzie w celu zwolnienia niektórych uwięzionych była bardzo nagłośniona, Obama akceptuje trzymanie ludzi w więzieniu na czas nieokreślony, co przypomina dyktatorskie państwa policyjne, zaś ogólnie biorąc, Obama jest całym sercem za kontynuowaniem „wojny z terrorem” Busha. W tej kwestii zgadza się on w pełni z rządzącymi w Europie, którzy tylko chcieli zwyczajnie podmalować „humanitarnie” tę krucjatę, stosowaną przez wszystkie rządy imperialistyczne, by wzmóc represje państwowe wobec uciskanych mniejszości i klasy robotniczej, a także by ideologicznie usprawiedliwiać imperialistyczne okrucieństwa. USA, ONZ i UE stosują sankcje wobec Iranu i wciąż wygrażają mu za jego program nuklearny. Jest jasne jak słońce, że Iran potrzebuje broni nuklearnej dla powstrzymania imperialistów przed zaatakowaniem tego kraju.

Podczas gdy imperialiści amerykańscy poszukują „strategii wyjścia” z trudnej i skomplikowanej sytuacji w zdewastowanym Iraku, z nastaniem Obamy punkt ciężkości przesuwa się w stronę Afganistanu. Siły okupacyjne NATO w sile 68 tys. żołnierzy, w tym 32 tys. spoza USA, już ósmy rok pustoszą ten kraj. Kampania wyborcza i objęcie urzędu przez Obamę oparte były na obietnicy zmniejszenia sił wojskowych USA w Iraku, by realizować to co dla znaczącej części amerykańskiej burżuazji stanowi bardziej strategiczne cele. Obecnie Obama właśnie to robi, wysyłając dodatkowe 17 tys. żołnierzy do Afganistanu i nasilając amerykańskie ataki lotnicze na wioski w sąsiednim Pakistanie. Przez szereg lat USA podtrzymywały w Islamabadzie jeden dyktatorski reżim za drugim, jednocześnie podsycając rozwój islamskich sił fundamentalistycznych, faworyzowanych przez armię pakistańską. Obecnie ten niestabilny, a posiadający broń atomową kraj może zacząć się chwiać pod wpływem rozszerzenia granic wojny afgańskiej przez Obamę i wywierania presji przez Amerykę na armię pakistańską, by oczyściła z talibów i ich sojuszników graniczące z Afganistanem obszary plemienne.

Nasilenie działań militarnych ma miejsce w sytuacji, gdy katastrofa gospodarki imperializmu USA osiąga międzynarodową skalę. Sprzeczność między dominującą potęgą militarną imperializmu amerykańskiego a jego osłabioną pozycją ekonomiczną powoduje u rządzących Ameryką wzrost zachowań irracjonalnych i agresywnych. Upatrują oni w prezydenturze Obamy szansę, by w tej sytuacji podkreślić swą dominującą pozycję. Reformistyczna lewica w USA, dorzucając swój grosik, stanęła pod hasłem „Ktokolwiek, byle nie Bush”. Zachwycali się, gdy wygrał Obama, np. Światowa Partia Robotnicza (WWP) wyznała w swej gazecie 20 listopada 2008 r.: „Jako komuniści i rewolucjoniści cieszymy się razem z uciskanymi i innymi postępowymi ludźmi, którzy zbierają się i świętują wybór Obamy, od Harlemu poprzez Kolumbię i Japonię aż po Kenię”.

Liga Spartakusowców USA (SL/US), sekcja Międzynarodowej Ligi Komunistycznej, radykalnie przeciwstawia się takim groteskowym zachwytom nad nowym głównodowodzącym krwawego imperializmu USA i z zasady jest przeciwna udzielaniu poparcia Obamie czy jakiemukolwiek innemu politykowi burżuazyjnemu. SL/US walczy o to, by robotnicy, młodzież i uciskani zerwali ze złudzeniami pokładanymi w Demokratach (partii kapitalizmu) i o wykucie rewolucyjnej wielorasowej partii robotniczej potrzebnej do wymiecenia imperializmu USA. Nasza amerykańska sekcja mówiła prawdę o znaczeniu przyszłej prezydentury Obamy, pisząc wkrótce po wyborach:

„Z punktu widzenia międzynarodowej klasy robotniczej i uciskanych nie ma nic do świętowania w zwycięstwie Obamy, a wiele by się bać. Z drugiej strony usprawiedliwiony jest entuzjazm wśród znacznych odłamów burżuazji. Po blisko ośmiu latach trwania jednego z najbardziej niekompetentnych i powszechnie pogardzanych reżimów w najnowszej historii USA, mają teraz w osobie Obamy bardziej racjonalną twarz dla swego brutalnego, irracjonalnego systemu. Obama rozbudził również złudzenia pokładane w pułapkach burżuazyjnej demokracji, poprzez które kapitaliści maskują swe panowanie jako mające mandat społeczny. Za granicą Obama oddaje nieocenione przysługi przy podreperowaniu wizerunku imperializmu amerykańskiego, głównego wroga ludzi pracy na świecie.”

- Workers Vanguard nr 925, 21 listopada 2008

Europejscy reformiści popierają swych własnych imperialistów

Europejscy reformiści ze swej strony również witają zwycięstwo Obamy w imię burżuazyjnej polityki „mniejszego zła”. Patrzą oni na ekipę Obamy z punktu widzenia swych własnych kapitalistycznych wyzyskiwaczy, jako bardziej racjonalną i „wielostronną” od jej poprzedniczki. I tak Gregor Gysi, Oskar Lafontaine i Lothar Bisky, przywódcy socjaldemokratycznej Die Linke („Partia Lewicy”) w Niemczech, wysłali Obamie swe „najserdeczniejsze gratulacje”: „Światowa walka o wyeliminowanie nędzy, o pokojowe rozwiązanie konfliktów, przeciw katastrofie środowiskowej, a obecnie przeciw najbardziej dotkliwemu od 80 lat kryzysowi finansowemu wymaga ściślejszego współdziałania i współpracy społeczności państw na podstawie nadrzędności prawa międzynarodowego” (5 listopada 2008 [www.die-linke.de]).

Przyklasnął temu ze strony „radykalnej lewicy” Alain Krivine, przywódca Rewolucyjnej Ligi Komunistycznej (LCR), francuskiej sekcji pseudotrockistowskiego „Zjednoczonego Sekretariatu”, która następnie została zlikwidowana i przeszła do własnego tworu, otwarcie socjaldemokratycznej Nowej Partii Antykapitalistycznej (NPA). Przyznając, że Obama to „obrońca kapitalizmu”, Krivine zachwycał się w wydanym 22 stycznia numerze pisma LCR Rouge: „Jego popularność i nadzieje, jakie wzbudza, dalece odstają od kompromitacji a nawet obrzydzenia, jakie pozostawiła polityka Busha. Zatem nie dąsajmy się i nie odmawiajmy okazania, iż z przyjemnością patrzymy na całkowite potępienie tego, co było jedną z najbardziej reakcyjnych prezydentur Stanów Zjednoczonych. Lepiej późno niż wcale.”

Opozycja reformistów wobec niektórych posunięć USA czy NATO, takich jak inwazja na Irak w 2003 r. czy obecnie wysyłanie większej ilości żołnierzy do Afganistanu, nie ma nic wspólnego z opozycją wobec samego imperialistycznego systemu, co pokazują hołdy składane nowemu pierwszemu szeryfowi amerykańskiego imperializmu. Przeciwnie, postrzegają oni tamte posunięcia jako wymierzone przeciw „narodowym interesom” swych własnych krajów kapitalistycznych. Sądzą oni, że interesy te zyskają na większej niezależności od zdominowanego przez Stany Zjednoczone NATO, np. poprzez kapitalistyczną oś Francja-Niemcy-Rosja, za czym opowiada się Lafontaine. Mobilizując ludzi na demonstracje w Strasburgu, francuska NPA stawia przede wszystkim żądanie: „Francja powinna odstąpić od integrowania się w militarnym dowództwie NATO”. Z kolei reformistyczne grupy w Niemczech, zwłaszcza Niemiecka Partia Komunistyczna (DKP), junge Welt i stalinowskie pozostałości skupione wokół Komunistycznej Platformy w Die Linke, prowadzą kampanię, by niemiecki imperializm „wyszedł z NATO”.

Pod koniec 2002 r. LCR, Rifondazione Comunista we Włoszech i Socjalistyczna Partia Robotnicza (SWP) oraz Władza Robotnicza (WP) w Brytanii wspólnie podpisały apel „Do wszystkich obywateli Europy i do wszystkich ich przedstawicieli”: „Ci, którzy okazują solidarność z ludem Iraku nie mają posłuchania w Białym Domu. Lecz my mamy szansę wpłynąć na europejskie rządy – z których wiele przeciwnych jest wojnie. Wzywamy wszystkie europejskie głowy państw, by publicznie opowiedziały się przeciw tej wojnie, niezależnie od tego czy ma ona poparcie ONZ czy nie, i by żądały od George'a Busha porzucenia jego planów wojennych.”  Cóż za wybielanie niemieckiej burżuazji, która zgotowała Auschwitz, imperialistów francuskich, którzy skąpali Algierię we krwi, brytyjskich okupantów Północnej Irlandii i włoskich oprawców Etiopii. Jedynym powodem, dla którego europejscy imperialiści są obecnie bardziej powściągliwi przed rozpoczynaniem własnych imperialistycznych awantur za granicą jest ich daleko mniejszy potencjał wojskowy w porównaniu z USA.

Ten wiernopoddańczy apel rozgrzeszał rządy europejskie, które były mocno zaangażowane w „wojnę z terrorem” oraz okupowanie Afganistanu i Bałkanów. Obiektywnie biorąc wzmacniał on nasilone ataki rasistowskie i ataki wymierzone w klasę robotniczą, prowadzone w swych krajach przez te same kapitalistyczne rządy. Obecnie, gdy Obama jest prezydentem, europejscy reformiści zdają się myśleć, że ich rządzący będą mieli „posłuchanie w Białym Domu”, jeśli tylko zastosuje się dostatecznie dużo „masowego nacisku”.

W trakcie działań poprzedzających wojnę z powietrza przeciw Serbii w 1999 r. i inwazje na Afganistan (2001) i Irak (2003), MLK opowiadała się za militarną obroną tych krajów przed atakami imperialistów, bez udzielania jakiegokolwiek poparcia politycznego reakcyjnym, nienawidzącym kobiet zbrodniczym talibom czy krwawym kapitalistycznym dyktaturom Saddama Husajna i Slobodana Miloszevicia. Przeciwstawialiśmy się wywołującemu masowy głód embargu na Irak i innym imperialistycznym ONZ-owskim sankcjom. Podkreślaliśmy, że każde zwycięstwo imperialistów w ich wojennych awanturach zachęca ich do kolejnych grabieżczych wojen, każda ich porażka zaś przysłuży się walkom ludzi pracy i uciskanych na całym świecie. Wzywamy do natychmiastowego i bezwarunkowego wycofania wszystkich sił USA, NATO, UE i ONZ z Iraku, Afganistanu, Pakistanu, Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej i Bałkanów. Podstawowym środkiem obrony ofiar neokolonialnego ucisku przed przygniatającą potęgą militarną amerykańskiego imperializmu i jego natowskich sojuszników jest międzynarodowa walka klasowa robotników, zwłaszcza wielorasowego proletariatu USA i jego klasowych braci i sióstr w Europie, Japonii i w innych krajach.

Socjalszowinizmowi reformistów i ich płaszczeniu się przed imperialistycznymi władcami w polityce zagranicznej „w kraju” odpowiada ich poparcie dla kolaboracji klasowej i protekcjonizmu gospodarczego. Globalny kryzys ekonomiczny rozwiewa złudzenia, że jedność imperialistów może trwać nieprzerwanie, czy to w Europie, czy to pomiędzy Europą a USA. Tymczasem imperialiści zachodnioeuropejscy mówią swym wschodnioeuropejskim satelickim burżuazjom, by poszły sobie do diabła. Jak zwykle, robotnicze sługusy kapitalizmu stoją po stronie „własnych” wyzyskiwaczy. SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec), Die Linke i biurokracja związkowa w Niemczech prowadzą kampanię na rzecz Opla, będącego obecnie w posiadaniu General Motors, by „znów był niemiecki”. W Brytanii związkowi biurokraci z UNITE i GMB poparli lutowe strajki budowlańców wysuwających żądanie „brytyjskie miejsca pracy dla brytyjskich robotników”, czyli hasło od dawna kojarzone z faszystami (którzy dołączyli do wieców strajkowych), a ostatnio poparte przez laburzystowskiego premiera Gordona Browna. To oburzające, że brytyjska sekcja pseudotrockistowskiego Komitetu na rzecz Międzynarodówki Robotniczej (CWI) pod przywództwem Petera Taaffe usprawiedliwiała te reakcyjne strajki i zarazem pomagała nimi kierować.

W interesie ruchu robotniczego jak najbardziej leży obrona robotników z zagranicy, walka o pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów i mobilizowanie przeciw rasistowskiemu terrorowi i atakom na prawa demokratyczne. W logikę reformizmu wpisany jest nacjonalizm, który rozbija klasę robotniczą według podziałów narodowych, etnicznych i rasowych we wzajemnej szarpaninie o tę garść okruchów, jakie kapitaliści zechcą rzucić swym najemnym niewolnikom. Aby wyłamać się z tej straconej gry, potrzebny jest program międzynarodowej walki klasowej przeciw wspólnemu kapitalistycznemu wrogowi. Lew Trocki, który wraz z W.I. Leninem przewodził Rewolucji Październikowej, napisał w 1934 r.:

„Nie wiązać się z narodowym państwem w okresie wojny, śledzić nie mapę wojny, lecz mapę walki klasowej może tylko ta partia, która zadeklarowała nieprzejednaną wojnę państwu narodowemu już w czasie pokoju. Tylko zdając sobie w pełni sprawę z obiektywnie reakcyjnej roli państwa imperialistycznego może awangarda proletariacka stać się odporna na wszelkie typy socjalpatriotyzmu. Oznacza to, że rzeczywiste zerwanie z ideologią i polityką «obrony kraju» jest możliwe tylko ze stanowiska międzynarodowej rewolucji proletariackiej.”

- „Wojna a Czwarta Międzynarodówka”

W tym duchu walczymy o uświadomienie klasie robotniczej potrzeby obalenia rasistowskiej Fortecy Europa - kapitalistycznej Unii Europejskiej - poprzez rewolucję robotniczą. UE to reakcyjny sojusz antyrobotniczy, którego środkiem ciężkości są główne europejskie potęgi imperialistyczne, usiłujące poprawić swą konkurencyjność wobec ich rywali amerykańskich i japońskich. O Socjalistyczne Stany Zjednoczone Europy i międzynarodową socjalistyczną gospodarkę planową!

O nowe Rewolucje Październikowe na świecie!

W latach 80. Afganistan również był kluczowy dla kursu ku wojnie imperialistów z NATO. Pod koniec 1979 r. Armia Czerwona interweniowała w Afganistanie, po wielokrotnych prośbach ze strony modernizującego kraj nacjonalistycznego reżimu PDPA, który starał się wprowadzić minimalne reformy społeczne i stanął w obliczu wspieranego przez USA dżihadu (świętej wojny), prowadzonej pod przywództwem reakcyjnych obszarników, kacyków plemiennych i mułłów. Amerykańscy imperialiści wykorzystali interwencję radziecką jako pretekst do odnowienia antyradzieckiej krucjaty, na wielką skalę szkoląc i finansując reakcyjnych mudżahedinów (przede wszystkim za pośrednictwem armii pakistańskiej i jej wywiadu ISI), by strzelali do radzieckich żołnierzy. Talibowie i Al-Kaida to potwory, które niczym Frankenstein zwróciły się przeciwko swym imperialistycznym rodzicom.

Interwencja radziecka była jednoznacznie postępowa. Podkreśla to trockistowską tezę, że pomimo swej degeneracji za stalinowskiej kasty biurokratycznej, Związek Radziecki pozostawał państwem robotniczym uosabiającym historyczne zdobycze Rewolucji Październikowej, przede wszystkim gospodarkę planową i własność skolektywizowaną. Były to ogromne zdobycze, dla kobiet i tradycyjnie muzułmańskich ludów radzieckiej Azji Środkowej, ale nie tylko dla nich. Podczas radzieckiej interwencji ochotniczki afgańskich milicji kobiecych walczyły z bronią w ręku, o podstawowe prawa do nienoszenia burki i by nie sprzedawano ich jak bydło, przeciw wspieranym przez CIA zbrodniczym mudżahedinom. Międzynarodowy nurt Spartakusowców (obecnie MLK), głosił hasło „Pozdrawiamy Armię Czerwoną w Afganistanie!” i wzywał do rozszerzenia społecznych zdobyczy Października na ludy afgańskie.

Po drugiej stronie, do mudżahedinów i imperialistów dołączyła w swej masie reformistyczna lewica na świecie, która razem ze swymi  rządzącymi uczestniczyła w ujadaniu o wycofanie sił radzieckich. My, trockiści z MLK jako jedyni walczyliśmy na całej linii przeciw kontrrewolucji, od Berlina Wschodniego po Moskwę. Staraliśmy się na tej podstawie mobilizować masy robotnicze do wymiecenia sprzedajnych stalinowskich biurokratów, i do ustanowienia władzy rad robotniczych. Czyniąc to, kierowaliśmy się tym samym rewolucyjnym internacjonalistycznym programem, którym walczymy obecnie o stworzenie rewolucyjnych partii robotniczych jako sekcji przekutej Czwartej Międzynarodówki, światowej partii rewolucji socjalistycznej. Droga międzynarodowej rewolucji proletariackiej to jedyna alternatywa wobec zniszczenia ludzkości przez imperializm. Precz z imperializmem! O nowe Rewolucje Październikowe na świecie!